Z opadającymi ze zmęczenia głowami, ucinamy sobie kilkanaście mimowolnych drzemek w pociągu relacji Warszawa-Poznań. Gotowi na nierówną walkę z jet-lagiem, wracamy pełni dobrych i tych gorszych wspomnień i potwornie zmęczeni. Do zobaczenia Azjo. Chociaż trochę mocniej niż dotychczas dałaś mi w kość, i tak pozostaniesz dla mnie zawsze podróżniczym numerem 1.